W sobotę 21 marca od rana siąpiło i było zimno, okazało się, że taka pogoda paradoksalnie jest zachętą do walki o wykręcenie jak najlepszego czasu. Zawodnicy na metę dotarli ubłoceni od stóp do głów i z uśmiechem od ucha do ucha. Po wszystkim zgodnie też podkreślali, że filarami tej imprezy i czynnikami wynoszącymi ją ponad większość zawodów były: trasa i jej profesjonalne oznaczenie oraz trzydaniowy posiłek podawany w systemie jesz ile chcesz.

A9R88F8

Cała impreza to nie tylko start Duathlonu, gdzie zawodnicy najpierw jechali rowerem przez 23 km, by następnie przebiec jeszcze 11, ale też starty Maratonu MTB na dystansie Mini (23,5 km) i Maxi (45 km), które odbywały się równolegle. Trasa wiodła przez Mierzeję Sarbską, wzdłuż Bałtyku i jeziora Sarbsko. Podłoże było tam zróżnicowane, na początku kolarze mieli do pokonania 400 m asfaltu, po czym wkroczyli do lasu, w którym zaczął się prawdziwy przełaj. Była to momentami mocno wydmowa trasa, gdzie poziom trudności był podwyższony ze względu na wciągający piasek. W tym wypadku deszcz okazał się pomocny, bo ubijał ten niesforny i sypki grunt. Do tego, na zwykłych ścieżkach leśnych pojawiło się błoto, które odsłoniło wystające i śliskie korzenie. Na trasie znalazło się kilka nienajwiększych wzniesień z trudnymi podjazdami. W skrócie można powiedzieć, że ten odcinek to piach i błoto, byłoby to jednak pewne przekłamanie, gdyż okolica jest wyjątkowo malownicza, rzadko bowiem ma się okazję jeździć po nadmorskich ścieżkach – dzikich lasach w wydmowym otoczeniu. Ważne też jest to, że oznaczenie trasy było wykonane na najwyższym poziomie. Organizatorzy specjalnie poprowadzili drogę w skomplikowany, często nieoczywisty sposób, uatrakcyjniając ją znacznie. Ich doświadczenie pozwoliło na w pełni profesjonalne rozmieszczenie taśm i strzałek.

Duathlon wygrał Daniel Formela z Gdyni, dwukrotny mistrz Polski w duathlonie. Walka była zacięta, gdyż trasę rowerową pokonał jako pierwszy Bartosz Banach – zwycięzca poprzedniej edycji imprezy. Formela zdołał go prześcignąć dopiero podczas biegu, nadrabiając jednocześnie dwie minuty straty.

A9R88FB

W pierwszy dzień wiosny do Łeby przyjechało 319 osób, które pokonały trudne warunki i wspólnie ścigały się na łebskich trasach. Każdy z nich otrzymał pamiątkowy, odlewany medal, posiłek regeneracyjny i pakiet startowy. Gospodarz – Zdrowotel Łeba – zapewnił prysznice w pokojach hotelowych, szatnię i depozyt, co znacznie podniosło komfort zmagań w niesforną pogodę. Dla najlepszych przygotowano puchary i nagrody finansowe. Po ceremonii dekoracji i oficjalnym zakończeniu imprezy przyszła pora na „Cold Water”, czyli wspólną kąpiel w morzu, którą w tej temperaturze prawdziwie należy nazwać morsowaniem. Dla osób, które zdecydowały się zostać w hotelu, po zawodach odbyła się uroczysta kolacja połączona z wieczorem szantowym.

Adrian Sosnowski
Zdrowotel Łeba
zdjęcia~Alicja Niemiec