W opinii wielu turystów, odwiedzających nasze miasto w czasie sezonu letniego, Łeba zajmuje czołową pozycję wśród innych miejscowości wypoczynkowych, leżących na polskim wybrzeżu dzięki swojej bogatej ofercie kulturalno-rozrywkowej. Różnorodna oferta skierowana jest niemal do wszystkich, nawet tych najbardziej wymagających.

Łeba jest również kojarzona jako miejscowość przyjazna rodzinom z dziećmi. Liczne place zabaw, atrakcje turystyczne takie jak: Park Dinozaurów – Łeba Park, Labirynt czy choćby nowo powstałe Łebskie Klocki Lego, stanowią doskonały przykład na możliwość aktywnego spędzania czasu poprzez naukę w formie zabawy.

Nie zapominamy także o tych nieco starszych. W tym roku niewątpliwą atrakcją, skierowaną głównie do młodych ludzi, będą różnorodne festiwale, takie jak: Festiwal Kulinarny „Zapomniane Smaki”, „Festiwal Kolorów i Teatrów Ulicznych” czy dobrze znany już wszystkim mieszkańcom „Festiwal Latawców”, który z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością wśród turystów.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że trzeba ciągle walczyć o turystę. Łeba musi być atrakcyjna w oczach odwiedzających ją ludzi. Nie możemy konkurować ze sobą na własnym podwórku. Musimy współpracować ze sobą, a często nawet być wyrozumiali na pewne kwestie. Mimo tych wielu pozytywnych opinii osób, przyjeżdżających na wypoczynek do Łeby, nie zamierzamy spocząć na laurach. Jesteśmy świadomi tego, że trendy i upodobania zmieniają się.

Pragnąłbym również, aby część mieszkańców naszego pięknego miasta to zrozumiała. Jeśli nie będziemy przygotowani do zmieniającej się rzeczywistości i szeroko rozumianej polityki turystycznej, to zostaniemy w tyle, a inne miejscowości nadmorskie odbiorą nam Klienta.

Niestety, pewna grupa mieszkańców Łeby tego nie rozumie albo nie chce zrozumieć. Wszystkie pozytywne inicjatywy podejmowane przez Urząd Miasta a których celem jest zwiększenie atrakcyjności Łeby, są od razu z góry odrzucane. Szczere rozmowy z tymi osobami i wyjaśnienia nic nie dają. Odpowiedź jest zawsze jedna, a nic nie proponująca w zamian: „Nie, bo nie”. Mam wrażenie, że są to działania wymierzone w moją osobę, celem których jest uprzykrzenie mi życia jako urzędującemu burmistrzowi, być może z powodu osobistych pobudek.

Osoby te wśród pozostałych mieszkańców rozsiewają nieprawdziwe informacje, często nawet obraźliwe. Sam już nie wiem, jak się bronić przed tego typu zagrywkami, że powiem kolokwialnie. Przykre jest to, że ludzie wolą wierzyć plotkom, które niesie ze sobą ulica, szukając sensacji tam, gdzie jej tak naprawdę nie ma. Wiele razy podejmowałem chęć spotkania się z tymi osobami, aby w życzliwej atmosferze wyjaśnić pewne kwestie oraz odpowiedzieć na stawiane mi zarzuty. Jednak nigdy osoby te nie odpowiedziały na moje zaproszenie. Za każdym razem odpowiedzialność tej grupy mieszkańców za wypowiedziane słowa i rozgłaszanie fałszywych informacji się rozmywała. Wtedy zaczęło się pojawiać dość interesujące stwierdzenie: „Ja wcale tak nie myślę, to ulica mówi. A skoro ulica mówi, to musi być prawdą”. Łeba jest chyba jedyną miejscowością na świecie posiadającą „mówiące ulice”.

Jednym z takich przykładów, o którym krążą po mieście pogłoski rodem z „science fiction”, jest sprawa dotycząca realizacji przez Gminę Łeba inwestycji pn. „Mała stocznia i budowa nabrzeża dla rybaków morskich”. Z powodów technicznych realizacja inwestycji się przeciągnęła, a po Łebie zaczęła krążyć opinia, że był to celowy wybieg, związany ze zbliżającymi się w tamtym czasie wyborami na fotel burmistrza miasta Łeby. Jak można zauważyć, inwestycja w dalszym ciągu jest realizowana, a prace budowlane są już dość daleko posunięte. Jednak mimo to pewna część mieszkańców uważa w dalszym ciągu, że inwestycja ta realizowana jest wyłącznie „na papierze”.

Podobnie się ma sytuacja z planowaną w przyszłości rewitalizacją ulicy Kościuszki. W chwili obecnej jesteśmy w fazie przygotowania dokumentacji projektowej, a „ulica mówi”, że ten odcinek będzie poddany gruntownej przebudowie bez konsultacji z mieszkańcami. Jak zwykle „ulica wie wszystko lepiej”.

Jeszcze innym przykładem, jaki przytoczę z długiej listy podobnych spraw – jest kwestia związana z powstaniem w naszym mieście podczas sezonu letniego Sceny Kulturalnej. Jest to przedsięwzięcie adresowane do ludzi w każdym wieku. Spotkania autorskie, spotkania z ciekawymi ludźmi, celebrytami, kabaretami to tylko część bogatej oferty kulturalnej, jaką przygotowali dla nas organizatorzy. Wszystkie wydarzenia miały odbywać się w dużym, dźwiękoszczelnym namiocie, który początkowo miał być usytuowany na placu przy Skwerze Rybaka w Łebie. Wszystkie uzgodnienia z organizatorami były już dość daleko posunięte, włącznie z podpisaną umową. Miasto dzięki tej lokalizacji uzyskałoby znaczne dochody w wysokości ponad 60 tys. zł, które planowano wydać na inwestycje drogowe. Niestety, „dzięki” grupie mieszkańców, którzy zbojkotowali to przedsięwzięcie, Scena Kulturalna powstanie na działce prywatnej, tuż przy Hotelu Wodnik. Tak wspaniałe przedsięwzięcie musieliśmy oddać w prywatne ręce, tracąc przy tym pokaźny zastrzyk finansowy dla miasta. Osoby, które się do tego przyczyniły, nie chciały podjąć merytorycznej rozmowy z organizatorami, którzy specjalnie przyjechali na spotkanie z nimi, aby udzielić wszelkich niezbędnych informacji i rozwiać wszelkie obawy związane z powstaniem Sceny Kulturalnej. Jest to kolejny przykład działań na szkodę miasta oraz lokalnych przedsiębiorców.

Jest mi bardzo przykro, że pewna grupa łebian prowadzi swoje prywatne wojenki, angażując w nie innych mieszkańców, podając im nieprawdziwe, z gruntu fałszywe informacje.

Andrzej Strzechmiński Burmistrz Miasta Łeby
fot. Agnieszka Pałac