Trudno byłoby sobie wyobrazić dzisiejszą Łebę bez północnej części miasta, zwanej niegdyś dzielnicą willową. Jej granice wyznaczały obecne ulice Brzozowa, Wojska Polskiego i Nadmorska. Wewnątrz tego obszaru leżała dzisiejsza ul. Obrońców Westerplatte, poprzecinana uliczkami poprzecznymi. Aż do początku XX w. rozlegały się tam magistrackie nieużytki, na których łebianie wypasali swoje owce. Dlatego tę okolicę potocznie nazywano owczymi łąkami. Jedyną budowlą, która się tam wtedy znajdowała był młyn wiatraczny, pracujący w pobliżu skrzyżowania Brzozowej i Szkolnej.

Przez lata układ ulic nieco się tam zmienił. Dziś piękna i szeroka Nadmorska pierwotnie miała podobną długość, jak Obrońców Westerplatte. Dopiero w latach 60., za sprawą powstających ośrodków wypoczynkowych, została ona wydłużona do wysokości dzisiejszego OW „Słowiniec”. Dalszy jej przebieg znajdował się na nowo utworzonym terenie wojskowym i został zamknięty dla ruchu. W latach 70. arteria ta otrzymała nawierzchnię asfaltową, szeroki chodnik i oświetlenie uliczne. Z kolei ul. Okrzei kiedyś była o 100 m dłuższa i dochodziła do Nadmorskiej.

Patronami czterech z ośmiu tamtejszych ulic zostali zasłużeni pruscy generałowie i marszałkowie, w tym jeden żyjący. Natomiast połowie dzisiejszej Obrońców Westerplatte i Sosnowej nadano imię pierwszego niemieckiego kanclerza, Otto von Bismarcka. Wszystkie te drogi miały nawierzchnię gruntową i nie posiadały chodników. Ten stan trwał jeszcze przez lata po zakończeniu II wojny św. Dla przykładu posłużmy się ul. Chełmońskiego, która dopiero w drugiej połowie lat 70. otrzymała asfaltową jezdnię i chodniki.

W roku 1903 z inicjatywy miejscowego hotelarza, Maxa Nitschke, powołano do życia Towarzystwo Budownictwa Willowego w Łebie (niem. ,,Villen-Bau-Genossenschaft Ostseebad Leba eGmbH”). Działało ono na zasadzie spółki, do której przystąpiło 27 udziałowców. Wnieśli oni spory kapitał, odpowiadający połowie rocznego budżetu miasta. Na wniosek Towarzystwa magistrat zatrudnił mierniczych i dokonał podziału geodezyjnego wspomnianych nieużytków. Na nowe ulice i działki budowlane przeznaczono 12 ha i oficjalnie nazwano to pustkowie dzielnicą willową (niem. Villenviertel).

Pierwszym obiektem tam wzniesionym był zachowany do dziś budynek wielorodzinny z charakterystyczną wieżyczką, położony przy ul. Nadmorskiej 4. Uroczystość wmurowania kamienia węgielnego miała miejsce 28 sierpnia 1903 r. o godzinie 16:30. W skali miasteczka narodziny nowej dzielnicy były dużym i niecodziennym wydarzeniem, dlatego przyciągnęło ono liczną publiczność. Oprócz inwestorów, władz miasta i gromadnie przybyłych mieszkańców, imprezie przyglądała się grupa zaciekawionych letników. Burmistrz Gaedtke w krótkim przemówieniu mówił m.in. o perspektywach rozwoju Łeby. Budowniczym tego pięknego domu był mistrz murarski i ciesielski, Albert Paul Kaufmann z Lęborka. Kolejny wybudowano po sąsiedzku przy dzisiejszej ul. Sportowej 1.

Początkowo na terenie dzielnicy nie rosły żadne drzewa. Jedynie na jej obrzeżach rósł młody, iglasty i mieszany las. Zajmował on sektor po zachodniej stronie dzisiejszej ul. Wojska Polskiego i wzdłuż północnej strony ulicy Nadmorskiej. Dzięki staraniom Łebskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody miasto i inwestorzy zobowiązali się do sadzenia tam drzew i krzewów. Gatunkiem dominującym w tamtejszej scenerii była brzoza, która doskonale sobie radzi na marnej, nadmorskiej glebie. Wzdłuż nowych ulic zasadzono ich kilkaset, będących początkowo jedyną wskazówką, którędy owe ulice przebiegają. Ożywiło to skromny krajobraz tamtego odludzia. Wykonawcą, któremu zlecono to zadanie był majątek Nowęcin. Niestety, czas robi swoje i do dziś zachowało się niewiele tych drzew, pamiętających pionierskie czasy początków dzielnicy. Niegdyś ul. Brzozowa była obustronnie obsadzona gęstym szpalerem, nadającym jej szczególnego uroku. Obecnie to już tylko wspomnienie. Niedawno została ona przebudowana, a brakujący drzewostan został częściowo uzupełniony nowymi nasadzeniami. Jeżeli młode brzózki się przyjmą, nie ulegając przy tym wichrom i wandalom, to za jakiś czas ta alejka znowu nabierze malowniczego charakteru.

Towarzystwo budowlane działało przez 6 lat i w 1909 r. zostało rozwiązane. W tym okresie posiadało ono wyłączność w tej części Łeby i wybudowało kilka okazałych domów. Niektóre z nich świadczyły o dużej kreatywności projektantów i fachowości budowniczych. Za przykład niech nam posłuży willa przy dzisiejszej ul. Obrońców Westerplatte 3. Przez lata była ona słusznie postrzegana, jako perła miejscowej architektury. Niestety, obecnie możemy ją podziwiać wyłącznie na starych zdjęciach i widokówkach. Na przełomie lat 60. i 70. została ona przebudowana w sposób całkowicie niszczący jej dotychczasową bryłę i niepowtarzalny charakter. Obecnie dom ten nosi nazwę „Nysa”.

Po zakończeniu działalności Towarzystwa na place budów weszli inwestorzy indywidualni. Oprócz tego, około 1920 r. ze środków publicznych wybudowano trzy domy mieszkalne dla urzędników celnych. Stoją one w niezłym stanie do dziś przy ul. Obrońców Westerplatte pod numerami 9, 11 i 13. Zabudowa dzielnicy przebiegała powoli, mimo dużej liczby wolnych działek i ich wyważonych cen. Łącznie do roku 1945 na jej terenie wybudowano 30 domów, jedno i wielorodzinnych. Większość z nich, w mniej czy bardziej zmienionym stanie, zachowała się do czasów nam współczesnych. Ponadto u zbiegu dzisiejszych ulic Wojska Polskiego i Nadmorskiej wzniesiono sporej wielkości lokal „Cafe Fox”, później przemianowany na „Cafe Waldfrieden” (po wojnie „Morskie Oko”). Z inwestycji typowo turystycznych, po drugiej stronie ulicy powstał duży pensjonat „Thora”. Jego właścicielką była panna Thora Lambeck z Berlina. W okresie międzywojennym i podczas II wojny św. w tej części miasta mieszkali niemal wszyscy łebscy nauczyciele i celnicy oraz inni przedstawiciele miejscowej klasy średniej. Kilka domów posiadali tu właściciele okolicznych majątków, zamożni przedsiębiorcy i wyżsi oficerowie w stanie spoczynku. Część z tych osób na stałe mieszkała w innych miejscowościach.

Wolne działki znajdowały się tam jeszcze długo po zakończeniu II wojny św. W miarę ich ubywania rosło zapotrzebowanie na nowe, więc dokonywano parcelacji zagospodarowanych już podwórek i ogrodów i na nich stawiano nowe budynki. Na przełomie lat 50. i 60. podzielono teren wzdłuż południowej strony ul. Brzozowej od Szkolnej do końca i przeznaczono go pod budowę ośrodków wczasowych. Pierwotnie miał on pozostać niezagospodarowany. Dziś dawna dzielnica willowa jest gęsto zabudowana, z kończącymi się możliwościami dalszego rozwoju w swoich historycznych granicach. Jedną z nielicznych wolnych tam przestrzeni jest plac o powierzchni ok. 0,7 hektara, będący do niedawna boiskiem sportowym.

Jarosław Gburczyk (autor jest pasjonatem historii Łeby i jej byłym mieszkańcem)